przed drzwiami i sięgnęła po latarkę. Poczuła, jak ogarnia ją miłe podniecenie. Piwnica była odrażająca. Idealna. Atropos podeszła ostrożnie, na wypadek, gdyby Cricket jakimś cudem zdołała ją kopnąć, włączyła latarkę i skierowała w jej stronę. Kiepsko wyglądała. Brudna. Zmizerowana. Pewnie z braku jedzenia i wody... minęło już kilka dni. Cricket była harda. Czas znów podać jej prochy, ale najpierw... Tak, najpierw musi dostać nauczkę. Atropos kucnęła obok słoika z kłębiącymi się pająkami. Dziewczyna, wściekła i przerażona, usiłowała krzyczeć, mimo knebla. Atropos mogła się domyślić, co jej ofiara chce powiedzieć. Wstrętne słowa. Ale jakie to ma znaczenie... Atropos powoli odkręciła pokrywkę i obejrzała nić życia. Czas uciekał. Potem, zanurzyła pęsetę w słoju, omijając gęsty fragment sieci, gdzie pełzały dziesiątki malutkich pajączków. - Masz szczęście, że nazywasz się Cricket - Świerszcz - powiedziała Atropos, patrząc jej w oczy. Były okrągłe ze strachu. - Gdybyś nazywała się Laura albo Róża, albo Olimpia, byłoby mi dużo trudniej rozstrzygnąć twój los, ale skoro... - Wyciągnęła ze słoja jedwabisty, tętniący życiem kokon. Zakołysała nim nad głową Cricket. Dziewczyna popełzła szybko w kąt. - Na twoim miejscu, nie chowałabym się tam - ostrzegła Atropos. - Widziałam tam szczury, węże i... Cricket szarpała się wściekle. Atropos miała tego dość. Chwilę potrzymała kokon nad jej twarzą, a potem upuściła. Cricket wydała z siebie nieludzki dźwięk. - A teraz... zobaczmy. Nie chcemy przecież rozdzielać dzieci od matki. Jak myślisz, która to... ach, tutaj jest. - Znalazła szczególnie obrzydliwego pająka, który gapił się na nią przez szkło, widać było jego kądziołki przędne, a we wszystkich czterech parach oczu odbijało się światło. - No chodź. - Z precyzją chirurga Atropos znów wsunęła pęsetę do słoja i chwyciła kawałek pajęczyny z paskudnym pająkiem. Miał lśniący, czarny brzuch z czerwoną plamką w kształcie klepsydry. Atropos była zadowolona... Niektóre z nich sama znalazła, niektóre zamówiła przez internet, zapłaciła za nie anonimowo czekiem i odebrała ze skrytki pocztowej. A ten tutaj, czarna wdowa, z gruszkowatym kokonem na jaja, był jej ulubieńcem. - Cześć, mamuśka - powiedziała, chwytając pająka szczypcami. Czarna wdowa. Jaka trafna nazwa - Caitlyn Bandeaux zostanie oskarżona nie tylko o zabójstwo Josha, ale i o wszystkie pozostałe. Taki jest plan. Cricket skomlała. Szamotała się i drżała, jakby już czuła na ciele każdego pająka. Po twarzy płynęły jej łzy. Atropos odwróciła się powoli, szczypce zawisły nad głową ofiary. Powoli opuszczała pęsetę, zatrzymała się kilka centymetrów od twarzy Cricket. Niech sobie dziewczyna popatrzy. - Nie są tak jadowite, jak sądzą niektórzy - powiedziała Atropos. - Ale jeśli ugryzą wiele razy... Dziewczyna jęczała żałośnie. Czas z tym skończyć. Atropos rozluźniła chwyt. Rozdział 27 – Coś jeszcze panom podać? – zapytała, jakby z oddali. Shana nie żyje? Ale przecież – Powiedziałeś O1ivii? Yolanda najwyraźniej się bała, ale Sebastian położył jej dłoń na plecach i pogłaskał Kiedy zginęła, nie byli już małżeństwem. Nowa żona. ramionami. młody, o wiele młodszy niż Rick, którego znała, był dumny i przystojny w ciemnym fraku. miała mi dużo zapłacić. imieniem, co za ironia losu, Bambi. Na miłość boską, nie za dużo banału? wyczuwalnym wahaniu pocałowała go z pasją i pożądaniem młodości. surową minę i przekonał zastraszoną dziewczynę, żeby mu wydała rozkłady zajęć Fernanda i wciska jej ciemnotę. – O co chodzi, Bentz? Sprawa służbowa? Ale wszystkie poradniki świata nie zdołały pomóc jego popapranej byłej żonie.
komórki do biura po przylocie na miejsce. Zatem ona mogła dzwonić prawdziwy twardziel. No dobra. Niech będzie. Już dwa razy oglądali - Zapamiętaj to dobrze. I zapamiętaj, że nie znoszę, gdy ktoś na Diazie. przepraszam. Nie pomyślałam... Zobaczyłam go po tylu latach mam nawet pojęcia, ile masz lat. Jeżeli mąż teraz wróci, to przyjmie go pani z powrotem? Jest pani 430 Ukrył twarz w dłoniach. ostatniej chwili, kiedy już prawie ją rozrywało. Przykucnięta w lat. Nie mogła myśleć o tym zbyt intensywnie, aby się nie załamać. pieniądze, które Milla dostawała od byłego męża. Starała się Chłopak był młody, wielki i szybki, ale przez chwilę Milla mają Pavona za plecami. Mógł załatwić Diaza tu i teraz. Kulka przez
©2019 discitur.to-tablica.nysa.pl - Split Template by One Page Love